Artykuły

Terapia na kominy

dodano: 2011-09-20
Wystawa na Festiwalu Otwarte Ogrody Sadyby 2011

Podobny zbieg okoliczności zdarzył się przy okazji wystawy grafik Zofii Stanisławskiej. Goszcząca ją w swoim ogrodzie Lunia Bonder okazała się być zwolennikiem kominów, od dawna robiącym zdjęcia napotkanym egzemplarzom. Nie jest to bez znaczenia, bowiem to właśnie kominom, a konkretnie kominom elektrociepłowni Siekierki, poświęciła swój najnowszy cykl prac pani Zofia. Choć stanowią od lat charakterystyczny element sadybiańskiego krajobrazu, kominy nie są raczej lubiane przez mieszkańców miasta ogrodu. Autorka sama nie darzyła ich sentymentem, aż się w końcu do nich przekonała, patrząc na nie niemal codziennie z okien swojego domu. Cykl prac pod tytułem „Terapia na kominy” pokazuje już tą lepszą, zaakceptowaną stronę rzeczywistości. Grafiki nie odtwarzają jednak rzeczywistości, a raczej – podobnie jak u wspomnianego wyżej Przemka Truścińskiego – nieco ją deformują, przerysowują.
W pracach Zofii Stanisławskiej widać głębokie techniczne przygotowanie. Nie ma tu miejsca na przypadek – ciepłe, kolorowe plamy kominów są precyzyjnie rozmyte, wzajemne usytuowanie poszczególnych elementów sprawia, że kominy nabierają lekkości. Widać tu warsztat, który autorka zdobyła podczas studiów grafiki artystycznej w Warszawie i wcześniej, studiując rysunek i fotografię w Lizbonie. Artystka zdradziła tajemnice swojego warsztatu już na wstępie do wystawy. Przed wejściem do właściwego ogrodu wystawiła na sztaludze opis stosowanej techniki. Jest nią wymagająca dużej precyzji i cierpliwości monotypia. Wbrew obecnym trendom, nie ma ona nic wspólnego z komputerem. Jej efektów nie sposób powielić nawet w kilku egzemplarzach. Każda grafika wychodzi tylko w jednym, unikatowym egzemplarzu.

(www.miasto-ogrod.sadyba.waw.pl)